Wiem, wiem... Tytuł za bardzo do siebie nie skłania. Mi samej tez ciężko było się do niego przekonać. Jednak za namowa mojego chłopaka obejrzałam go. szczerze? Nie załuję.
Wystarczy spojrzec na główną postać-obok tytułowego Hidalgo-a dokładniej na jego odtwórcę. Viggo Mortensen nie jest przeciętnym aktorem tak samo i nie zagrałby w przeciętnym filmie. Jest to film opowiadający o przyjaźni, pomiędzy mustangiem o imieniu Hidalgo a Frankiem Hopkinsem. Frank postanawia wziąć udział w zawodach Oceanu ognia. Wyścig, na którym zginęło wielu ludzi i wiele zwierząt. Akcja w filmie jest całkiem wciagająca. Nie można powiedzieć, że da się na nim zanudzić na śmierć-u mnie to powiedzenie jest najczęściej stosowanym co za czym idzie jestem dosć wybrednym kinomaniakiem.
Można mówić: A po co mam oglądać film o wyścigu jakiegoś faceta i konia(o mustangu-co w sumie jest bardzo istotne ale się o tym zapomina).
Jednak nikt nie pomyśli o tym, że ten film ma w sobie głębszy sens niż można przypuszczać. Ma pokazać siłę charakteru i osobowości a nie siłę z przynależności do danej sfery i klasy-którą mierzy się pochodzeniem i stanem majątkowym. Ten film ukazuje to w 100% za co serdecznie dziekuję reżyserowi-wspaniale to uchwycił. Co jak co, ale ten film można ze spokojem obejrzeć w gronie przyjaciół lub partnerem-jednak nie mając na celu robienie domówki czy po prostu picia- wtedy nie odnajdzie sie w nim żadnych cennych wskazówek, rad i mysli. Jedynie tylko pokpiwanie z śmiesznych scenek czy komentarze nie na miejscu.
Moja ocena 7,9/10
Polecam!:)
wt., 25/02/2014 - 08:41
#1
Hidalgo-ocean ognia(2004)
[quote][url=http://wsb2.pl/forum/viewthread.php?thread_id=4764&pid=27681#post_27... napisał(a):[/b][/url]
Wiem, wiem... Tytuł za bardzo do siebie nie skłania. Mi samej tez ciężko było się do niego przekonać. Jednak za namowa mojego chłopaka obejrzałam go. szczerze? Nie załuję.
Wystarczy spojrzec na główną postać-obok tytułowego Hidalgo-a dokładniej na jego odtwórcę. Viggo Mortensen nie jest przeciętnym aktorem tak samo i nie zagrałby w przeciętnym filmie. Jest to film opowiadający o przyjaźni, pomiędzy mustangiem o imieniu Hidalgo a Frankiem Hopkinsem. Frank postanawia wziąć udział w zawodach Oceanu ognia. Wyścig, na którym zginęło wielu ludzi i wiele zwierząt. Akcja w filmie jest całkiem wciagająca. Nie można powiedzieć, że da się na nim zanudzić na śmierć-u mnie to powiedzenie jest najczęściej stosowanym co za czym idzie jestem dosć wybrednym kinomaniakiem.
Można mówić: A po co mam oglądać film o wyścigu jakiegoś faceta i konia(o mustangu-co w sumie jest bardzo istotne ale się o tym zapomina).
Jednak nikt nie pomyśli o tym, że ten film ma w sobie głębszy sens niż można przypuszczać. Ma pokazać siłę charakteru i osobowości a nie siłę z przynależności do danej sfery i klasy-którą mierzy się pochodzeniem i stanem majątkowym. Ten film ukazuje to w 100% za co serdecznie dziekuję reżyserowi-wspaniale to uchwycił. Co jak co, ale ten film można ze spokojem obejrzeć w gronie przyjaciół lub partnerem-jednak nie mając na celu robienie domówki czy po prostu picia- wtedy nie odnajdzie sie w nim żadnych cennych wskazówek, rad i mysli. Jedynie tylko pokpiwanie z śmiesznych scenek czy komentarze nie na miejscu.
Moja ocena 7,9/10
Polecam!:)[/quote]
No to obejrze sama ten film
rewelacja, szkoda konia
kapitalny - tylko konia szkoda
Polecam.
Gra gitara
66